Skip to main content
Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Dragon Quest VIII - Recenzja wersji 3DS

Powrót klasyka.

Dopracowany, wciągający i klasyczny jRPG, który zapewni wiele godzin dobrej zabawy miłośnikom gatunku.

Dragon Quest VIII to jedna z najlepszych odsłon popularnej - głównie w Japonii - serii Square Enix. Oryginalna wersja zadebiutowała trzynaście lat temu na PlayStation 2, a teraz trafia na konsolkę 3DS. Jeżeli nie zapoznaliśmy się z tą świetną produkcją w przeszłości, zdecydowanie warto nadrobić zaległości.

Przygoda rozpoczyna się bez zbędnych dłużyzn - szybko bierzemy udział w pierwszym starciu, po czym kolejne cele są stawiane przed nami stosunkowo często. Odwiedzane lokacje są spore, ale nie na tyle, by zbytnie poczucie swobody rozpraszało. Tempo rozgrywki jest więc idealne.

Fabuła opowiada o strażniku z królewskiego zamku, który został zniszczony w wyniku działań pewnego czarnoksiężnika. Mag rzucił też klątwę na władcę i jego córkę - monarcha zmienił się w trolla, a królewna w klacz. Nasz bohater, wspomniany strażnik, ratuje nieszczęśników z opresji i wyrusza z nimi w podróż, by odnaleźć sprawcę zamieszania.

Opowieść wydaje się z początku prosta i przewidywalna, ale z biegiem czasu twórcy zaskakują nas ciekawymi zwrotami akcji i intrygami. Spotykamy też szereg interesujących bohaterów, a ważniejszym dialogom towarzyszy dubbing.

Walka nie jest może szczególnie efektowna, ale nie nuży

Interakcje z przeróżnymi postaciami budują świetną atmosferę lekkiej i przyjemnej przygody, nawet jeżeli niektóre wątki są całkiem poważne. Nie zabrakło humoru, który nigdy nie jest jednak nachalny. Pod względem stylu i klimatu, ósmy Dragon Quest jest chyba najlepszą częścią cyklu.

Wędrujemy więc z towarzyszami do kolejnych osad, jaskiń, podziemi i miasteczek, popychając fabułę do przodu, walcząc z monstrami, szukając ukrytych skarbów i poznając ciekawy - nawet jeżeli niezbyt oryginalny - świat.

Walka przemówi do fanów klasycznych systemów potyczek z gier jRPG. Starcia toczą się w turach. Wybieramy członka drużyny, wskazujemy akcję, jaką ma wykonać i obserwujemy animacje ciosów czy czarów.

Przeciwnicy nie sprawiają większego problemu na początku przygody, ale im dalej zawędrujemy, tym wyzwanie nieco wzrasta. Zyskujemy też nowe talenty i ekwipunek, rozwijamy bohaterów, a w efekcie system walki zyskuje więcej głębi i nie nudzi. Warto też zaznaczyć, że możliwe jest przyspieszenie upływu czasu w trakcie bitew.

Historia, świat i podstawy rozgrywki pozostają niezmienione w stosunku do oryginału - nie jest to remake. Na szczęście deweloperzy dodali kilka ciekawych funkcji i dodatków, których w oryginale nie uświadczyliśmy.

Zobacz na YouTube

Najważniejsza wydaje się likwidacja systemu losowych potyczek, czyli wrogów pojawiających się znikąd, przerywających naszą wędrówkę - jak w wielu klasycznych grach jRPG. Teraz przeciwnicy są oznaczeni ikonami, co pozwala ich omijać, jeżeli tylko nie mamy ochoty na walkę.

Miłym udogodnieniem jest również możliwość szybkiego zapisu w dowolnym momencie. Przygotowano też mechanikę robienia zdjęć, co wykorzystujemy w szeregu wyzwań zlecanych przez jedną z nowych postaci.

Wersja 3DS to także dodatkowe podziemia z szeregiem wrogów do pokonania - choć nie wyróżniają się na tle innych, znanych z oryginału, to stanowią jednak dobry pretekst do pozostania w świecie gry nieco dłużej.

Podczas przygody możemy też przyjąć do drużyny Red o raz Morriego - bohaterów, którzy w wersji z PS2 byli tylko postaciami niezależnymi. Każdy z nowych członków zespołu dysponuje własną umiejętnością specjalną, przydatną w różnych sytuacjach.

Yangus i Trode niezmiennie bawią

Pod pewnymi względami nowa wersja gry jest gorsza od pierwowzoru. Niestety, zabrakło świetnej ścieżki dźwiękowej - instrumentalną muzykę zastąpiono dźwiękami midi. Oprawa graficzna wydaje się mniej imponująca, co jest głównie kwestią innych odcieni barw. Nie jest to jednak istotna wada, szczególnie, jeżeli nigdy nie mieliśmy do czynienia z oryginałem.

Dragon Quest VIII to jedna z najlepszych klasycznych gier jRPG - to stwierdzenie jest nadal aktualne w 2017 roku. Fani gatunku nie mogą tej produkcji przegapić, a całkiem możliwe, że ta wspaniała przygoda spodoba się też tym, którzy z reguły omijają japońskie tytuły.

9 / 10

Read this next