Jeśli klikniesz link i dokonasz zakupu, możemy otrzymać małą prowizję. Zobacz politykę redakcyjną.

Top 5 gier 2016 roku według polskich deweloperów

Polscy twórcy o najciekawszych grach mijającego roku.

Zapraszamy do kolejnego podsumowania kończącego się roku. Podobnie jak dwanaście miesięcy temu, ponownie zgromadziliśmy opinie od osób, bez których zapewne wcale by nas tu nie było - twórców gier. Poprosiliśmy o pięć tytułów, ułożonych w mniej lub bardziej określony ciąg. Pomimo napiętych harmonogramów i chronicznego braku wolnego czasu, otrzymaliśmy interesujące zestawienie.

Wydaje się, że polski światek producentów gier wideo nigdy nie miał się lepiej. W 2016 roku zabrakło może ogromnych hitów pokroju Wiedźmina 3 czy Dying Light, ale powstało mnóstwo innych, nie mniej udanych produkcji. Sukcesy kreatywne idą w parze z finansowymi - nie brakowało debiutów na giełdzie, by wymienić choćby PlayWay czy Artfex Mundi. Oby nadchodzący, 2017 rok był równie udany.

Zobacz: Ranking Gier 2017 - najlepsze gry roku

Od dziś zaczynamy nasz cykl świątecznych publikacji. Wkrótce poznacie wyniki głosowania Czytelników Eurogamer.pl, a także wybory redakcji. W najbliższych dniach znajdziecie u nas sporo ciekawych tekstów - między innymi o San Andreas czy sztucznej inteligencji w otwartych światach. Nie zabraknie publicystyki i paru materiałów wideo. Już dziś zapraszamy do częstego zaglądania na nasze łamy!

***

Tymon Smektała, Techland

Tymon Smektała zamienił pisanie o grach na ich tworzenie, ale nie mamy mu tego za złe. Raper, ekonomista, dawniej dziennikarz w CD-Action i redaktor naczelny czasopisma Click!, a teraz producent i projektant Dying Light. Możemy tylko zakładać, że obecnie zajmuje się także kolejną odsłoną tej serii.

Oddajemy głos:

Zaczęło się od premiery Dying Light: Enhanced Edition, czyli projektu, w który byłem mocno zaangażowany, jako lead designer rozszerzenia The Following (kto nie grał ten trąba!). Później zaś ruszyła karuzela najróżniejszych wyzwań, emocji i uniesień - także tych związanych z grami. Ech, cóż to był za wyjątkowy rok!

Po tych dwunastu miesiącach mam wrażenie, że - w końcu! - obecna generacja zaczęła dostawać gry, które wykorzystują jej potencjał, ale żeby nie mówić o tych największych, trochę z przekory wskażę na mniej znane tytuły, które w tym roku wpadły mi w oko.

Severed

Wyszło najpierw na Vitę, ale zagrałem dopiero na iOS-ie - i wpadłem po uszy. Daję sobie rękę uciąć za ten tytuł, bo wszystko się w nim zgadza: jest poruszająca emocje fabuła, jest konwencja oldskulowego dungeon crawlera ubrana w unikatowy, nowoczesny styl graficzny, jest też główna mechanika rozgrywki, która świetnie wykorzystuje specyfikę ekranów dotykowych.

Furi

Furi to gra dziwna, nietypowa, a jeszcze polecona mi przez człowieka niezwykłego - Kamila Krupińskiego, naszego Techlandowego specjalistę od narracji, który, pewnie by odsapnąć, po godzinach skupia się na grach bez historii, za to gameplayem poddanym totalnej destylacji. Furi to właśnie coś takiego: fabularnie zlepek pomysłów z nocnych koszmarów dalekowschodnich twórców mangi, grywalnościowo zaś podobnie wybuchowy miks gatunków testujących palcowe umiejętności do maksimum. Oto hack'n'slash, taktyczny brawler lekko inspirowany Dark Souls oraz SHMUP-a zasypujący ekran setkami pocisków - i to wszystko naraz.

Shadow of the Beast

Amiga odebrała najpewniej największą rolę w mojej growej edukacji, ukształtowała mnie jako dojrzałego gracza, dlatego remake jednego z najważniejszych exclusive'ów tej platformy przyjąłem z dużą ciekawością. Dostałem naprawdę niezłą grę zręcznościowo-eksploracyjną, pomysłowo oddającą ducha oryginału, pełną stworzonych ze znawstwem nawiązań do poprzedników sprzed 20 lat. Polecam!

Shadow Tactics: Blades of the Shogun

Mówiąc szczerze nie wiedziałem, że tak bardzo tęsknię za taktyczną rozgrywką znaną z serii Commandos czy takich wariacji na jej temat jak Desperados czy Robin Hood: The Legend of Sherwood. Zapomniałem, uniżenie przepraszam, chylę się prosząc o wybaczenie... Na szczęście Shadow Tactics przywrócił mi te wspomnienia ze zdwojoną mocą. To fantastyczna taktyczna strategia, w której kierujemy zespołem starojapońskich zabijaków obdarzonych specjalnymi umiejętnościami, wykonując misje w imieniu shoguna. Och, jakie to jest dobre!

The Flame in the Flood

Od czasu Drago's Lair i Cruise for a Corpse mam słabość do gier z „rysunkową” grafiką. Zupełnie inaczej jest z różnego rodzaju survivalami, które fascynują mnie od kilkunastu miesięcy. The Flame in the Flood łączy oba te uczucia (jedno stare i okrzepłe, drugie świeżutkie niczym rosa), trafiając w moje serce również za sprawą czaru, jaki ma w sobie Scout, główna bohaterka tej produkcji. Oto śledzimy jej podróż w dół zalanego dorzecza, w której jedynym jej kompanem jest wierny pies Ezop i silna wola przeżycia. Wszystko, co może idzie nie tak jak powinno - a jednak dzielna dziewczyna z pomocą gracza stawia czoła trudnościom. Warto to przeżyć.

Czekamy na więcej Dying Light

*

Tomek Wlazło, Artifex Mundi

Od kilku lat związany jest z Artifex Mundi, gdzie pracuje jako projektant i główny producent mobilnego hack'n'slasha Bladebound. Karierę zaczynał w Techlandzie, gdzie projektował między innymi Dying Light. Jak zapewnia, prawie każdą wolną chwilę spędza przy grach, wyznając zasadę, że żeby dobrze je robić, przede wszystkim trzeba w nie grać. Zapamiętale i bez litości.

Oddajemy głos:

5. Dark Souls 3

W tym wypadku dostałem dokładnie to czego oczekiwałem - gra świetnie wykonana, wymagająca i cholernie satysfakcjonująca, czyli po prostu kolejne Dark Souls. Uważam, że choć to zdecydowanie najbardziej przystępna odsłona serii, nadal dziedziczy ona wszystko to, za co równie wielu graczy soulsy kocha, jak nienawidzi. Przeszedłem dwa razy i w ciągu najbliższych lat zamierzam ten wynik poprawiać, podobnie jak robię to z poprzednimi częściami.

4. Doom

Na taką oldschoolową rozwałkę z nowoczesną oprawą czekałem latami. Super szybka akcja, świetny projekt leveli i bezkompromisowe rozprawienie się przez twórców z modą na „wiarygodnego” bohatera sprawiły, że nie mogłem przestać strzelać dopóki nie padł ostatni boss. A potem zrobiłem to ponownie. Na dokładkę dostałem genialny soundtrack Micka Gordona, do którego będę wracać latami.

3. Hyper Light Drifter

Świetny pixel art, wciągająca eksploracja i walka sprawiły, że była to dla mnie jedna z bardziej satysfakcjonujących gier akcji ostatnich lat. Pokazuje też, jak wiele mogą zrobić mega zdolni ludzie na pozornie banalnym Game Makerze. Dodatkowo twórcy z Heart Machine zamiast zgarnąć kasę i zapomnieć, po dziś dzień supportują swoje dzieło, reagując na uwagi swoich fanów.

2. Darkest Dungeon

W tę grę boję się grać równie bardzo, jak lubię to robić. Mrok i szaleństwo doszczętnie wchłonęły drużynę, którą poprowadziłem w lovecraftowskie podziemia pod przeklętą posiadłością. Śmierć z wycieńczenia i choroby mentalne moich bohaterów nauczyłem się przyjmować jako normę. Mimo wielu niepowodzeń, przy odrobinie cierpliwości i pokory, świat ten stał się dla mnie niebywale wręcz pociągający.

1. Inside

Pomimo łamigłówek i sekwencji zręcznościowych, w końcowym rozliczeniu, Inside to dla mnie bardziej doświadczenie niż gra. Przez ponad cztery godziny naprzemiennie podsycało we mnie poczucie ciekawości, niepokoju i zwątpienia, żeby na koniec zwalić z nóg i nie pozwolić się podnieść. Raczej nie zbiorę się na odwagę, żeby zagrać ponownie, ale pamiętać będę już zawsze.

Artifex Mundi podkreśliło udany rok debiutem na giełdzie

*

Krzysiek Kusak, Vivid Games

Krzysiek ułatwił nam pracę i przedstawia się sam:

W Vivid Games pracuję jako Business Development Manager. Przede wszystkim odpowiadam za program wydawniczy i współpracuję blisko z producentami zewnętrznymi oraz poszukuję nowych możliwości rozwoju biznesu.

Przez ponad 6 lat mam przyjemność wzmacniać bliskie relacje ze specjalistami z branży współpracując zarówno z niewielkimi twórcami indie, jak też większymi firmami pokroju Disneya, Warner Bros., Koch Media. Zaczynałem jako dziennikarz growy, po pewnym czasie jako redaktor naczelny własnego portalu, kanału YT i programu w prawdziwym komercyjnym radio.

Współtworzyłem również liczne eventy gamingowe. Co ważne, nadal gram i nie potrafię wyobrazić sobie życia bez tego. Dla mnie to doskonałe połączenia - poświęcenie się branży growej jednocześnie jako gracz i jako typ od bizdevu.

No to do dzieła:

1. Forza Horizon 3

Setki samochodów, tysiące kilometrów do przejechania w słonecznej Australii, dziesiątki wydarzeń do zaliczenia, doskonałe udźwiękowienie oraz pełna swoboda w tworzeniu własnych wyścigów jako szef festiwalu Horizon - rezultat: człowiek odwadnia się, zapominając o spaniu i jedzeniu w myśl „jeszcze tylko jeden wyścig”. Bez dwóch zdań Forza Horizon 3 zdeklasowała konkurencję w swym gatunku, wpasowując się w gusta wszystkich fanów ścigałek jak garniak z Savile Road na agenta 007.

2. Titanfall 2

Jeśli miałbym określić „cichego killera” 2016 roku (bez dwuznaczności...) to byłaby to zdecydowanie druga odsłona serii Titanfall. Shooter, po przejściu którego, we wszystkie inne strzelanki gra się z uczuciem poruszania się w betonowych bucikach. Historia w grze głowy nie urywa, ale szybkość rozgrywki oraz poczucie powstającej symbiozy z olbrzymim Mechem powodują, że uśmiech na twarzy nie znika nawet na sekundę. Szkoda tylko, że premiera gry zbiegła się w czasie z launchem nowego Battlefielda.

3. Dying Light: The Following

Samodzielny dodatek do zeszłorocznego hitu od rodzimego Techlandu nie zawodzi. Twórcy dorzucili nową miejscówkę, zadania, historię i... buggy! Cóż lepszego może przytrafić się po całym dniu w pracy niż wesołe rozjeżdżanie Zombie w kooperacji z kumplem? Często wracam do tego tytułu i ciągle mam coś do zrobienia.

4. Superhot

Do dziś nie mogę wyjść z podziwu, jak Polakom ze studia Superhot, z połączenia prostej mechaniki i minimalistycznej grafiki udało zrobić się taki przebój! Wymagające szybkości i precyzji misje, po których ociera się pot z czoła, niepowtarzalny styl. Wszystko to powoduje, że mamy na rynku istny symulator bullet timeu, który dosłownie pokochałem!

5. Shadow Warrior 2

Kolejny hit 2016 roku od polskiego developera, Flying Wild Hog. Oczekiwałem sporo przed premierą, ale to, co nam dowieźli twórcy przebiło absolutnie wszystko. Humor na modłę filmów klasy B dosłownie wylewa się z ekranu, ilość ołowiu wystrzelonego w misji liczy się w tonach, no i ten, TEN miecz... Arsenał można oczywiście odpowiednio modyfikować, postać rozwijać, a do gry przystąpić z 3 innymi graczami. Jest ogień!

Vivid Games to polski lider na rynku mobilnym

*

Tomasz Gop, CI Games

Tomasz Gop był producentem dwóch pierwszych odsłon serii Wiedźmin, lecz po ponad pięciu latach zdecydował się przenieść z CD Projektu do CI Games, gdzie odpowiadał za nie mniej udane Lords of the Fallen.

Po zakończeniu prac nad tym tytułem na krótko przeniósł się do Techlandu, lecz wkrótce wrócił do CI Games, by zająć się Lords of the Fallen 2, na stanowisku głównego projektanta. Produkcja tego tytułu wkróce ruszy na pełną skalę, lecz na premierę poczekamy co najmniej do 2018 roku.

Tomek prowadzi też kanał Przegrani w serwisie YouTube i Twitch, ujawniając tajniki rynku gier wideo.

Poniżej lista Tomka:

1. Dark Souls 3. W tej grze czuję się graczem (jak, z resztą, w każdej części SoulsBorne). W efekcie nie włączam analizowania, rozbijania na czynniki pierwsze i zastanawiania się, co zadziałało komercyjnie i przyniosło tytułowi sukces. Po prostu w to gram. A Dark Souls 3 to najlepsza część z całej franczyzy.

2. Street Fighter 5. Premiera nowych części SF (tych z „kolejnym numerkiem”) nie zdarza się często. Dlatego też wiem, że spędzę przy niej sporo czasu, choć jeszcze nie zacząłem. Mam też wrażenie, że Capcom i partnerzy organizują regularnie turnieje z coraz większym rozgłosem, streamują je ze świetną oprawą na Twitchu, etc. W efekcie sam chętnie zaglądałem na EVO 2016.

3. Pokémon GO. To ważny moment w historii gier. Nawet jeśli nie potrwa długo, jeśli fenomen zgaśnie, to nieważne. Tak samo nieważne jest to, że nie grałem i nie zamierzam - po prostu coś ciekawego się wydarzyło i zdecydowanie warto to odnotować, wyciągnąć własne wnioski. Mobile's not dead?

4. Superhot. Dobrze że grę udało się zamknąć i wydać. Skończyłem, podobało mi się. Pomysł na rozgrywkę jest innowacyjny i cieszę się, że gra nie jest za długa.

5. Butcher. Kolejna gra tworzona z myślą o przyjemności z grania, bez pretensjonalności i nadęcia fabularnego. Natomiast co naprawdę w tej grze wystaje, to rzemiosło - jest po prostu dobrze wykonana, stabilna, płynna i intuicyjna.

W oczekiwaniu na Lords of the Fallen 2

*

Adrian Chmielarz, The Astronauts

Adrian Chmielarz to jeden z najbardziej znanych polskich twórców gier. Karierę zaczynał w latach 90., był współzałożycielem Metropolis Software (Teenagent i Gorky 17), a później także People Can Fly, gdzie powstał Painkiller i Bulletstorm.

Pomimo braku całkiem nowych gier, Adrian Chmielarz i jego The Astronauts na pewno w tym roku nie próżnowali. W marcu Zaginięcie Ethana Cartera trafiło na sprzęt rzeczywistości wirtualnej, a obecnie trwają prace nad całkiem nowym tytułem. O produkcji wiemy obecnie bardzo mało, a mowa podobno o otwartym świecie i większej dawce akcji.

Oddajemy głos Adrianowi, który w tym roku grał głównie w jeden tytuł:

Mam problem z wyborem Top 5, bo od lutego gram praktycznie codziennie w Destiny i niespecjalnie miałem czas ani ochotę na cokolwiek innego. Co nie odpaliłem, wydawało mi się miałkie i słabe. A niektóre, zapewne niesamowite tytuły - na przykład Uncharted 4 czy cokolwiek od Telltale'a - czekają na lepszy czas. Także lista Top 5 nie dość, że byłaby wysoce subiektywna, to jeszcze mocno niepełna.

Innymi słowy, najlepszą grą 2016 było Destiny. Tak, wiem, że to nie jest gra z 2016 roku, ale co ja poradzę, że właśnie ta gra wypełniła mi praktycznie cały ten rok, i jeszcze pewnie powypełnia następny. Aż do Destiny 2.

Ale zwrócę też uwagę na mały klejnocik o nazwie Unravel. Przepiękna, przeklimatyczna platformówką, którą uwielbiam zarówno ja, jak i moja ośmioletnia córka. Cudeńko.

Bestia!

*

Michał Stępień, Jujubee

Dyrektor generalny studia Jujubee z Katowic zaczynał tworzenie oprogramowania w firmie Accent, w zamierzchłej przeszłości 2002 roku. Na grach skupił się dopiero w Infinite Dreams, odpowiedzialnym między innymi za mobilną serię Sky Force.

Ten rok firma Michała podkreśliła udanym symulatorem lotniczym Take Off, ale to 2017 zapowiada się na mały przełom dla Jujubee: zadebiutuje nie tylko rozbudowana strategia Realpolitiks, ale także najbardziej ambitna gra firmy - przygodówka Kursk.

Bez owijania w bawełnę, lista Michała:

Nie mogę powiedzieć, żebym poczuł się w tym roku wyjątkowo rozpieszczony. Mało która gra mną totalnie zawładnęła, a niektóre były dla mnie wręcz wyjątkowym zawodem - choćby Hitman, absolutnie tragiczne The Division czy nieszczęsna Mafia 3, o której chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Kilka tytułów zasługuje jednak na większą uwagę.

1. Uncharted 4: Kres Złodzieja

Dla mnie bezapelacyjnie gra tego roku i tytuł, który zbliżył się do perfekcji na wielu płaszczyznach. Doskonały story-telling, niesamowita oprawa graficzna na PS4. Dość powiedzieć, że na standardowej wersji konsoli Uncharted 4 wygląda lepiej niż niejeden hit na PC. Dbałość o najmniejsze detale, dopracowane mechaniki i niesamowita grywalność. Jednym słowem produkcja, z którą każdy powinien się obowiązkowo zapoznać.

2. Wiedźmin 3: Krew i Wino

Pozwoliłem sobie nagiąć nieco zasady, wszak „Krew i wino” to tylko dodatek do Wiedźmina 3, a nie pełnoprawny tytuł. Problem tylko w tym, że ów dodatek jest większy i bardziej wciągający niż niejedna rozbudowana gra. Świetna fabuła, wspaniała oprawa, angażujące questy... Wielka szkoda, że CD Projekt nie planuje kolejnych rozszerzeń, bo niestety Gwint: Wiedźmińska gra karciana to już nie moja bajka.

3. Rise of the Tomb Raider

Serii bardzo dobrze zrobił reboot. Jak wiadomo, gra ukazała się jeszcze w 2015 roku na Xbox One, ale że konsoli Microsoftu nie posiadam i zależy mi mocno na oprawie, to musiałem czekać do 2016 roku, na wersję działającą w środowisku Windows. Choć gra od strony mechaniki i konceptu prawie w całości bazuje na pierwowzorze z 2013 roku, to wciąż potrafi bawić i wciągnąć - ale od kolejnej odsłony oczekuję już czegoś więcej.

4. Watch Dogs 2

Na bezrybiu i rak ryba. Pierwsza część była średnia, druga jest zdecydowanie lepsza - i choć do serii Grand Theft Auto jeszcze bardzo daleko, to produkcja Ubisoftu powoli wyrasta na godnego konkurenta. Twórcy muszą jednak mocno urozmaicić rozgrywkę, zerwać ze schematycznością i zbyt daleko idącym recyklingiem, które to cechy są zmorą w produkcjach od tego wydawcy i przez które nowe odsłony Assassin's Creeda omijam szerokim łukiem.

5. FIFA 17

Nie chcę nikogo wprowadzać w błąd, nie jest to jedna z najlepszych gier tego roku, „siedemnastka” jest zresztą równie zaskryptowana co poprzedniczka. Ale tryb fabularny, w którym wcielamy się w młodego piłkarza mozolnie wdrapującego się po szczeblach kariery, jest wyjątkowo odświeżający i niesamowicie grywalny. Tylko dla niego warto kupić tę grę i mam nadzieję, że autorzy będą pomysł dalej rozwijać w kolejnych odsłonach.

Jujubee ma przed sobą interesujący rok

*

Maciek Miąsik, Pixel Crow

Maciej Miąsik, czyli kolejna zasłużona postać dla polskiej branży gier. Obecnie zajmuje stanowisko „Wielkiego Dowódcy” w Pixel Crow, ale w dorobku ma między innymi Robbo, Schizm, dwie części Wiedźmina, projekt Game Dev School, szkolący przyszłych deweloperów, czy rolę jurora oceniającego projekty starające się o dofinansowanie z Unii Europejskiej.

Pixel Crow, choć na rynku działa już od 2014 roku, swój pierwszy tytuł wyda dopiero w przyszłym - to ciekawie zapowiadające się Beat Cop. Przygody amerykańskiego „krawężnika” sprawdzimy na początku roku.

Oddajemy głos:

Tak się złożyło, że w 2016 nie zagrałem poważniej w żadną grę, która się ukazała w tym czasie. Niemniej jednak, chciałbym zwrócić uwagę, że nie było to jednak rok jakiejś spektakularnej posuchy, jeśli chodzi o gry polskie. Mimo że wielcy nie dostarczyli nic nowego poza dodatkami do swoich flagowych tytułów, to pojawiło się parę polskich pozycji zasługujących na uwagę.

Doczekaliśmy się wreszcie Superhot, gdzie ten świetny koncept został zamieniony na pełnoprawny produkt.

Shadow Warrior 2 pokazuje, że Flying Wild Hog może już regularnie wypuszczać solidne i całkiem spore produkcje.

Plastic nie zawiódł oczekiwań oryginalnym Bound, ugruntowując swoją pozycję dostarczyciela nieszablonowych gier-doświadczeń.

Po ponad 2 latach pracy ukazał się Lichtspeer - prosta, choć wymagająca gra, okraszona świetną stylówą i specyficznym klimatem.

I na pewno pojawiło się jeszcze parę tytułów, które zyskały swoich zadowolonych odbiorców, a gdzieś przemknęły poniżej mojego radaru i pewnie niesłusznie je pominąłem.

Maciek na targach - z Beat Cop

*

Twórcy z CreativeForge Games

Po udanej strategii Hard West niezależne CreativeForge Games z Warszawy ma za sobą spokojniejszy rok, choć wydało dodatek - Scars of Freedom - do taktycznej produkcji. Trwa też rekrutacja nowych pracowników, w tym na stanowiska związane z rozgrywkę wieloosobową. Może być ciekawie.

Swoje zestawienie prezentuje dwójka deweloperów:

Kacper Szymczak

Kacper kilka lat spędził w Techlandzie, odpowiadając najpierw za projektowanie poziomów w Call of Juarez, by następnie zostać projektantem elementów związanych z rywalizacją wieloosobową. Od lutego 2012 roku w CreativeForge Games, jako główny projektant.

Postanowiłem nie dobierać swojego top 5 według mojego gustu, ani sukcesu jaki odniosły poszczególne produkcje, ale spojrzeć z rzemieślniczej designerskiej perspektywy na ten podły, niech ginie, rok.

Każda pozycja jest w jakimś sensie istotna: czy jako zjawisko w wąskim segmencie rynku, czy potencjalny punkt zwrotny historii gier.

Kolejność z czapki.

Darkest Dungeon - niepozorny, a jednak niesłychanie odważny projekt pod szeregiem względów. Chris Bourassa i Tyler Sigman, założyciele RedHook, pokazują niesamowity warsztat i synergię, a z ich gry świetne rozwiązania można czerpać garściami. Ten zespół koniecznie trzeba obserwować, będą w przyszłości robić niesamowite rzeczy. Darkest Dungeon to dopiero rozpęd, uwiązany wszak grubym powrozem do ziemi za pośrednictwem zapowiedzi w kampanii kickstarterowej; można śmiało założyć, że będzie tylko lepiej.

Superhot - pierwsza duża innowacja w zestawie podstawowych mechanik shootera od... zawsze? Elegancki minimalizm gry tylko podkreśla, jak wiele wnosi mechanika kontroli czasu. O ile rewolucję ciężko będzie powtórzyć, o tyle Superhot daje też wgląd w to, jak chętnie Piotr Iwanicki odpływa w mętne wody niejednoznaczności i eksperymentalne zabiegi na pograniczach mediów. Olbrzymi sukces gry daje mu ogromne pole manerwu, nie sposób przewidzieć, co dalej, ale na pewno będzie fascynująco dziwnie.

Oh...Sir!! The Insult Simulator - 100% innowacji, która działa. Kto próbował, ten wie, jakie to wyzwanie. W Warszawie dość niepostrzeżenie rośnie sobie mała fabryczka Kacpra Kwiatkowskiego i Grześka Mazura, która zdaje się łączyć pomysłowość i sprawne wykonanie bez, ekhm, zbędnego pierdolenia. Moim zdaniem studio Vile Monarch znalazło metodę-panaceum na Indiepocalypse. Czas pokażea ale obstawiam, że dobrze obstawiają.

XCOM 2 - podnosi nam poprzeczkę względem XCOM 1 w każdym możliwym wymiarze. Konkurent, którego bardzo szanuję, i przy okazji bodaj najbardziej widowiskowa i przystępna gra strategiczno/taktyczna na rynku. Gra ląduje też na mojej liście również z tego powodu, że - siłą rzeczy - spędziłem z nią niebotyczną liczbę godzin i zaglądałem w wiele z jej wstydliwych zakamarków, mam też więc pewien sentyment.

Overwatch - za każdym razem, gdy strzelam się po sieci, zestawiam to co widzę ze swoimi doświadczeniami w developmencie shooterów multiplayerowych. Pograwszy w Overwatch stwierdzam, że Blizzard przyćmił konkurencję bezlitośnie, a ja poczułem, że nie wiem nic o niczym. Myślałem, że chociaż casualowy eklektyczny klimat będzie mi wadził, ale i ten jest taktownie nienahalny. Długotrwała polaryzacja tego segmentu rynku wydaje się nieunikniona.

Paweł Kroenke

Paweł dołączył do zespołu CFG w lipcu 2013 roku Pierwsze szlify zdobył przy realizacji misji do Ancient Space. W Hard West odpowiadał między innymi za wybrane rozdziały gry i za całokształt fabuły. Poprowadził również produkcję wspomnianego dodatku Scars of Freedom.

Bez zbędnych wprowadzeń:

5. Va-11 Hall-A: Cyberpunk Bartender Action - Oryginalny koncept i solidna warstwa narracyjna - świetne wyczucie klimatu zarówno cyberpunka, jak kultury picia. Przyjemna rozrywka na kilka godzin. Moar!

4. Tyranny - Z zapowiedzi Tyranny wyglądało jak niskobudżetowa „zapchajdziura” przed Pillars of Eternity 2. Tymczasem okazało się, że Obsidian odważył się zamieszać nieco w swoim własnym sosie, dzięki czemu poprawił przynajmniej część omsknięć PoE. Tyranny ma co prawda wolniejsze momenty, ale w zestawieniu znalazło się za odwagę eksperymentowania z mechaniką i za nieśmiałe kroki w kierunku ciekawszych settingów i nowych sposobów odgrywania postaci.

3. Rise of the Tomb Raider - Nowy Tomb Raider załapał się warunkowo, ale ważne, że jest. RotTR bardzo udacznie żongluje wspinaczką, rozwiązywaniem zagadek i walką, a dodatkowo jest dwukrotnie dłuższy od swojego poprzednika i ładnie wygląda. Oby tak dalej.

2. This is the Police - Niespodzianka roku. This is the Police sprytnie maskuje swoje ograniczenia i skutecznie eksponuje mocne strony: poważne, dające do myślenia podejście do tematu korupcji i doskonałą realizację warstwy narracyjnej (lubię noir).

1. The Division - Division dostaje pierwsze miejsce za niezwykle klimatyczną walkę miejską, różnorodność i inteligencję przeciwników oraz za wysokie wartości produkcyjne (w szczególności sound design). Jako gracz wybitnie singlowy, nie mam podstaw do oceniania balansu czy multi, ale nawet wersja dla jednego gracza dała mi wiele godzin doskonałej zabawy.

Od lewej: Kacper i Paweł

*

Michał Staniszewski, Studio Plastic

Michał „bonzaj” Staniszewski wraz ze swoim Studio Plastic obecny jest na polskiej - i światowej - demoscenie już o 1997 roku. Absolwent Wydziału Matematyki Uniwersytetu Łódzkiego w tym roku zamienił jednak instalacje czy imponujące animacje na coś bardziej namacalnego, lecz nadal artystycznego i inspirującego - Bound na PS4 i PSVR. Nie była to pierwsza kooperacja z Sony: z przeszłości wymienić można Linger in the Shadows czt Daturę na PS3.

Tak podsumowuje kończący się rok:

Rok 2016 z pewnością zapisze się w historii gier video. Jest to rok, w którym na samym Steamie pojawiło sie ponad 4500 gier, co stanowi 38% całego Steamowego katalogu...

Gier mobile pojawiały się setki każdego dnia, konsole co tydzień miały znaczące premiery. Developerów można zliczać w milionach i tak naprawdę najlepszą grą dla nich było tworzenie ich własnych gier. Mamy zatem do czynienia z pewnego rodzaju metagrą. I prawdopodobnie ta metagra jest grą roku 2016...

Niestety, gra ta w niewielu przypadkach znajdzie swojego odbiorcę, gdyż ten nie jest w stanie jej fizycznie odnaleźć. Tylko nieliczna część z tysięcy wydanych gier miała szanse zostać oceniona, czy wręcz wspomniana przez prasę. Głos gracza stał się coraz cenniejszym „zasobem”.

Z czystej statystyki wśród tego zalewu gier musiały pojawić się wyjątkowe perły. Na początku roku wyszedł wielce oczekiwany The Witness Jonathana Blow'a, który mimo oceny 100/100 od serwisu IGN prawdopodobnie zdołał już zostać zapomniany. Tuż po nim wyszedł rewelacyjny Firewatch Campo Santo, w którym otrzymaliśmy przedsmak tego, czym mogą być gry obyczajowe. Kolejny był łódzki Superhot z rewolucyjną mechaniką gry.

W międzyczasie wyszedł That Dragon, Cancer, wzruszająca opowieść o umierającym na raka dziecku, w którego większość graczy bała się zagrać. Gry udowodniły, że mogą być równie mocnym medium dokumentalnym jak film.

To samo udowodniło 1979 Revolution: Black Friday przedstawiające rewolucję irańską i pokazującą historię świata z bardzo bliskiej perspektywy. Virginia pokazała, że medium filmu interaktywnego jest możliwe do stworzeniajuż teraz, a Orwell w 10 minut pokazał system totalitarny lepiej niż niejedna gra AAA.

Rok 2016 udowodnił również, że gry mogą ciekawiej opowiadać proste historie dla dzieci niż największe animowane letnie blockbustery. Odkryłem to przy Abzu, które było dla mnie lepszym doświadczeniem niż wszystkie wyjścia z dzieckiem do kina razem wzięte.

Największym wydarzeniem roku 2016 (oprócz Pokémon GO) był jednak dla mnie świt VR. Pierwsze promienie tego świtu pojawiły się w postaci Thumper czy SuperHyperCube na PSVR. Zdefiniowały one dla mnie na nowo automaty arcade. W międzyczasie na Vive ukazało się genialne demo Budget Cuts i darmowe Accounting, pokazujące przedsmak zupełnie nowych doświadczeń. Rok ostatecznie zamknął Werewolves Within, pokazujący zupełnie nowy rodzaj rozgrywki, czyli moim zdaniem coś, co w przyszłości skonsoliduje i przeczyści branżę - rewolucyjna nowość.

Plastic zamieniło w tym roku demoscenę na PS4

*

Mikołaj „Sos Sosowski” Kamiński, twórca niezależny

Sos to jeden z najciekawszych twórców niezależnych w Polsce Twórca McPixela, z którym odniósł jak do tej pory największy sukces, „bawi się grami”, ale przede wszystkim bawi i cieszy go oglądanie ludzi grających w jego zwariowane gry.

Sos po spokojniejszym 2015 ruszył w tym roku do pracy i zainteresował się modnym sprzętem wierualnej rzeczywistości. Efektem jest Mosh Pit Simulator, z rzucaniem ludźmi i innymi obiektami, z naciskiem na fizykę obiektów. Produkcję promował nawet na odległym Tokyo Game Show.

Większość produkcji twórcy znaleźć można na jego stronie internetowej.

Oto lista Sosa:

1. Doom

Najlepsza strzelanka w tym roku, obleśnie trudna i niesamowicie przemiodna. Powrót do korzeni to złe określenie. Ta gra to krok na przód, krok w dobrym kierunku, na który być może odważy się teraz więcej firm, dzięki czemu schemat strzelanek odmieni się na lepsze! Wyrywanie demonom z kosmosu flaków i kręgosłupów już nigdy nie będzie takie samo.

2. Civilization 6

Piątka nie wciągnęła mnie nawet minimalnie tak, jak najnowsza odsłona zmagań globalizacyjnych z Sidem Meyerem. Kilkudziesięciogodzinna kampania nie pozwoli nam odetchnąć nawet na chwilę, nawet na mniejszych poziomach trudności. Kolonizacja, podboje, przewaga ekonomiczna, zasoby, morale i wszystkie inne cyferki, które w rozgrywce się pojawiają będą zaprzątać nam głowę dopóki nie usiądziemy spokojnego jesiennego wieczoru ponownie do rozgrywki.

3. Phoenix Wright: Ace Attorney − Spirit of Justice

Gatunek Visual Novel nie jest moją mocną stroną, ale w przypadku Ace Attorney już po raz siódmy zrobiłem wyjątek, a opłaca się, bo cała gra ocieka miodnąścią, intrygą i niebagatelnymi zagadkami, których rozwiązywanie spędzi niejednemu sen z powiek. Rozgrywka - bez zaskodzenia - nie odbiega od poprzedników, ale nie ma tu co wydziwiać, bo Phoenix Wright jest jak zwykle w formie.

4. Tokyo Mirage Sessions ♯FE

Przepiękny crossover dwóch wyjadaczo-erpegów, Shin Megami Tensei i Fire Emblem. Wcielamy się w pracownika wytwórni talentów, a po nocach walczymy z demonami, wraz z naszymi Fire Emblemowymi towarzyszami, które zastąpiły Shin Megami Tenseiowe demony, Całość odbywa się w przepięknie przerysowanym Tokyo i na pewno nie jedno Wii U zostało odkurzone tylko po to, żeby pograć w TMS:#FE.

5. #SelfieTennis

Najlepsza gra na VR. W żadnej innej nie zarwałem tyle godzin, co w tej (no, chyba że w moim Mosh Pit Simulatorze, ale to się nie liczy, bo muszę go zrobić jakoś w końcu :P) Tenis bez biegania jest super i nie jest ping pongiem. Kto grał choć raz w tenisa, doceni :)

Te oczy nie kłamią także w tym roku

*

Tomek Dutkiewicz, Madmind Studios

Pierwszym większym projektem Tomka był Hellion: Mystery of the Inquisition, które niestety nie doczekało się premiery. Wkrótce później przeniósł się z Flying Fish Works do CI Games, gdzie odpowiadał za Alien Rage czy Sniper: Ghost Warrior 2. Po okresie w Vivid Games, Tomek zebrał kolegów z poprzednich firm i założył własne studio niezależne w Bydgoszczy - Madmind. Obecnie pracują nad horrorem Agony, zapowiadającym się raczej obrzydliwie - ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa.

1. The Last Guardian

Wraz z milionami innych graczy przez wiele lat niecierpliwie czekałem na moment, kiedy dane mi będzie wyruszyć w podróż z Trico. Last Guardian w końcu wylądował i pokazał, że warto było czekać. Przede wszystkim mistrzowsko wykonano naszego zwierza, który nie jest tylko zwykłym, słuchającym poleceń robotem. Stwór reaguje na nasze poczynania według własnego uznania, przez co bardzo łatwo wytworzyć z nim więź. Gry Team Ico są niemalże odrębnym gatunkiem, niezapomnianą opowieścią, która urzeka swoją głębią. The Last Guardian zachwyca od samego początku i mimo kilku archaicznych rozwiązań, w wielu aspektach jest absolutnie bezkonkurencyjny.

2. Doom

W końcu id Software wzięło się w garść, robiąc ukłon w stronę fanów serii. Dzięki temu dostaliśmy grę o jakiej marzyliśmy od wielu, wieeelu lat. Nowy Doom to udany powrót do korzeni serii, a więc do czasów biegania z shotgunem po piekle i wysadzania w powietrze kolejnych setek demonów. Rewelacyjny soundtrack, mobilność kierowanej postaci i intensywny gameplay przywróciły świetność tej serii. Oby kolejne części trzymały równie wysoki poziom.

3. Dragon Ball Xenoverse 2

Jako fan Dragon Balla z radością powitałem kontynuację najlepszej gry z tego universum. Xenoverse 2 ma swoje wady. Bywa nudny i schematyczny. Oprawa nie robi najlepszego wrażenia, opowiedziana historia również. Mimo to jednak gra w pewnym stopniu pozwala spełnić marzenie każdego fana serii - stworzenie idealnego wojownika, który dorówna, a następnie przewyższy mocą postaci znane z serialu. I właśnie w tym tkwi cała magia Xenoverse. Przy Dragon Ballu spędziłem najwięcej czasu w tym roku i liczę, że kolejna część będzie równie udana.

4. Layers of Fear

Bardzo udany polski horror, który z miejsca pozwala nam zatopić się w swojej gęstej, pokręconej atmosferze. Fabuła intryguje, a lokacje są na tyle zróżnicowane by nie znudzić. Może i gra nie należy do najstraszniejszych przedstawicieli gatunku, ale pomysłów twórcom nie brakuje. Szkoda tylko, że tak szybko się kończy.

5. Uncharted 4

Nie ma co się rozpisywać. Seria przyzwyczaiła nas do pewnego poziomu, poniżej którego nie spada. Uncharted 4 to kolejna udana produkcja, wyznacznik jakości dla innych developerów i dla wielu, poprzeczka nie do przeskoczenia.

Od lewej: Jezus i Tomek

*

Twórcy z Telepaths' Tree

Telepaths' Tree z Warszawy to stosunkowo nowa firma w polskim światku gier wideo, założona w 2014 roku przez Tomasza Strzałkowskiego. Zespół jest mały, ale złożony z weteranów, którzy zbierali doświadczenie w największych rodzimych studiach. Ciekawa kadra odpowiada za równie interesujący, debiutancki projekt, czyli horror Inner Chains.

Również poniższa lista jest pracą zbiorową. Swoje opinie oferują:

Ania Kalicka: Lead Level Design
Piotr Chuchulski: Lead Artist
Tomasz Strzałkowski: Art/Creative Director/Co-Owner

1. Dark Souls 3

Mocno nieobiektywnie, bo jesteśmy fanami umierania. Niektórzy mówią, że to najsłabsza - bo najłatwiejsza - część serii. Ale chyba nie do końca o to chodzi w tej grze. To my stajemy się coraz lepsi i trudniej nas zaskoczyć kolejnymi sequelami. Najlepsze w tej grze to fabuła i community, jakie powstało przez lata istnienia franczyzy. Po zagraniu zadajemy często więcej pytań niż dostajemy odpowiedzi, co powoduje, że do gry wracamy kilkukrotnie, by często dowiedzieć się czegoś nowego.

2. Uncharted 4: Kres Złodzieja

Naughty Dog po raz kolejny pokazało, co można wycisnąć z maszynki od Sony. Od strony technicznej są po za skalą jeżeli chodzi o klasyfikację ligową.

3. Doom

To nasz typ na grę roku w kategorii FPS. Wielki powrót króla. Gra dostarcza tyle funu na pixel kwadratowy, że ledwo to wszystko mieści się na ekranie. Mowa oczywiście o kampanii, bo multi dla nas nie jest tak istotne.

4. Overwatch

Chyba jedyny multi, w którego gramy regularnie od premiery. Blizzard mocno się postarał, by dostarczyć graczom maksymalnie dopracowany produkt. Naszym zdaniem pod tym względem odnieśli sukces. Jak na tę chwilę to dla nas przykład sieciówki idealnej.

5. Wiedźmin 3: Krew i Wino

Miało nie być Wieśka, ale no... nie da się. Po prostu się nie da. To jest po prostu zbyt dobre. Tak jak do Dzikiego Gonu można było się przyczepić, że czasami człowiek czuł się już zmęczony głównym wątkiem, tak dodatki rzeczywiście wyciągają z tej gry miód i mleko.

Od lewej: Ania Kalicka, Piotr Chuchulski, Tomasz Strzałkowski i kościej

*

Paweł Mikołajewski, People Can Fly

Paweł przeszedł w People Can Fly karierę, o jakiej marzy wielu - od testera do projektanta. Zaczynał jednak już w 2008 roku, od firmy Frontline, odpowiedzialnej za gry na sprzęt Nintendo. Do PCF dołączył w 2012 roku.

Samo People Can Fly także ma za sobą interesujący rok. Po oderwaniu od Epic Games i powrocie do niezależności w przyszłym roku otrzymamy odświeżoną wersję Bulletstorm, a obecnie trwa intensywna rekrutacja do nowych projektów - może być ciekawie.

1. Doom (Single player) - Powrót klasyka w wielkiej formie. Wygląda dokładnie tak, jak Doom w 2016 roku wyglądać powinien. Piękny wizualnie, szybki i dynamiczny. Doom nie boi się podkręcać wyzwania z każdą kolejną areną i nie boi się być grą, w której przyjemna rozwałka jest najważniejsza.

2. Overwatch - Jest jedynym shooterem online w ostatnim czasie, przy którym spędziłem więcej niż kilka godzin. Z reguły tryby online szybko stają się monotonne przez powtarzanie ciągle tych samych schematów na tych samych mapach i choć produkcja Blizzarda nie jest zupełnie wolna od tej przypadłości, to dzięki różnorodności postaci została ona mocno ograniczona.

3. Total War: Warhammer - Gry z serii Total War od samego jej początku należą do moich ulubionych i nie inaczej jest z najnowszą odsłoną. Warhammer wnosi do serii wiele nowych aspektów, jak herosi, magia i olbrzymie bestie oraz zróżnicowanie frakcji na niespotykaną wcześniej skalę, dzięki czemu dla mnie jest to nie tylko jedna z najlepszych gier tego roku, ale najlepszy Total War jak do tej pory. Szkoda tylko, że niektóre, inne aspekty gry zostały tak mocno zubożone (kaszle: oblężenia), bo gra mogłaby być na szczycie mojej listy.

4. Battlefleet Gothic: Armada - Nie ukrywam, że mam słabość do kosmicznych strategii oraz do uniwersum Warhammera 40K, więc połączenie tych dwóch musi znaleźć się na liście. Zwłaszcza, że jest to bardzo udane połączenie, z solidną kampanią i satysfakcjonującą rozgrywką, a klimat 40K wręcz wylewa się z ekranu.

5. Uncharted 4: Kres Złodzieja - Uncharted jest niesamowitą przygodą, od której nie mogłem się oderwać i jedyną grą w 2016 roku, którą udało mi się skończyć w trzy posiedzenia.

A może by tak Bulletstorm 2, Pawle?

*

Twórcy z CD Projekt Red

Tego studia nie trzeba przedstawiać nikomu. Ten rok był dla CD Projektu szansą na dalszy rozwój uniwersum Wiedźmina 3: ukazał się świetny dodatek Krew i Wino, ruszyły także zamknięte testy gry karcianej Gwint.

Swoje wybory prezentuje czwórka absolutnie „topowych” pracowników studia: mamy trójkę directorów oraz głównego projektanta poziomów. Wszyscy oni - mamy nadzieję - są już po uszy zaagażowani w Cyberpunk 2077.

Konrad Tomaszkiewicz
Game Director

Konrad w CD Projekcie spędził dwanaście lat. Zaczynał jako młodszy tester, by następnie zająć się projektowaniem, a później objąć jedno z najważniejszych stanowisk - Game Director Wiedźmina 3 i obu dodatków.

1. Overwatch - nowa gra Blizzarda to innowacyjne połączenie FPS z cechami gier MOBA, które przyniosło bardzo ciekawy efekt w postaci drużynowej strzelaniny, gdzie każda postać jest inna. Nie tylko pod kątem umiejętności, ale również poruszania się po polu bitwy, co sprawia, że współpraca odgrywa niezwykle ważną rolę i przybiera nieco inny wymiar.

2. Dark Souls 3 - kolejna odsłona kultowego już dla mnie tytułu i wszystkiego co z nim związane - wyzwanie, stres, uczenie się na nowo technik walki oraz niezwykle ciekawe starcia z bossami. Do tego mega klimat i ciekawa, opowiedziana w niebezpośredni sposób opowieść. Można powiedzieć, że to więcej tego samego, ale czy to źle? Właśnie za to pokochałem Dark Souls i cieszę się, że ponownie mogłem zanurzyć się do tego, na swój upiorny sposób piękniejszego niż kiedykolwiek świata.

3. Dishonored 2 - świetna skradanka w steampunkowym świecie. Wspaniały klimat, ciekawa historia i bardzo nieliniowa rozgrywka. W tej grze czuję duszę starego dobrego Thiefa, z elementami okultyzmu, przerysowaną grafiką i wolnością totalną, mimo że to nie jest otwarty świat.

4. XCOM 2 - fanem serii jestem od pierwszej części serii, czyli UFO: Enemy Unknown. Nowa odsłona to nie tylko więcej tego, co już było świetne w poprzednich częściach, ale też nowe mechaniki i bardzo ciekawy system customizacji drużyny, który sprawia, że naprawdę zżyłem się z moim zespołem. Grę przeszedłem od A do Z, w trzy dni. Bawiłem się świetnie i zdecydowanie czekam na więcej.

5. Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 - mimo że ta część miała trochę gorszy gameplay niż poprzednie, to dla mnie, dawniej fana serialu, była mimo wszystko wspaniała. Anime skończyłem oglądać na około 150. odcinku, a gra pozwoliła mi nie tylko poznać fabułę do końca, ale ją przeżyć. Wspaniałe walki z bossami, płynne przejścia między scenkami przerywnikowymi a walką oraz niezapomniane, epickie momenty, których w innych grach tego typu można szukać ze świecą.


Mateusz Kanik
Design Director

W przeszłości założyciel Aazero Interactive i współtwórca gry Implosion, którą dzisiaj pamiętają już tylko najbardziej zaangażowani fani polskiego świata gier. Następnie projektant w CD Projekt, w tym osoba odpowiedzialna za wizję Cyberpunk 2077.

1. Overwatch - to tytuł, który według mnie jeżeli nie zrewolucjonizował sceny esportowej, to na pewno ją solidnie zelektryzował. Overwatch to totalne szaleństwo, które wciągnęło niesamowitą liczbę ludzi już od samego początku, zanim jeszcze zagrali w grę, a to naprawdę niezwykłe osiągnięcie.

2. Battlefield 1 - odważne podejście do tematu I wojny światowej w wielkim stylu. Świetna, choć krótka kampania fabularna, a w rozgrywce wieloosobowej jeszcze większa niż dotychczas skala, która pozwala faktycznie przenieść się w ogień wojny totalnej.

3. World of Warcraft: Legion - pierwszy dodatek do World of Warcraft, który stanowił dla mnie prawdziwy powrót do świata, który porzuciłem już kilka lat temu. Uczucie nostalgii jest tym większe, że twórcy postanowili położyć mocniejszy nacisk na fabułę. No i nowa klasa postaci, Łowca Demonów, to trochę taki mój „dream come true”.

4. Doom - prawdziwy powrót do korzeni gatunku. Rozgrywka jest dynamiczna, tempo jest bezlitosne, soundtrack brutalnie dobry, a cel prosty - zniszczyć wszystko, co nie jest Tobą na ekranie. Z takim poszanowaniem do oryginału powinno odświeżać dawno niewidziane marki.

5. Oxenfree - ta z pozoru mała gra stanowi według mnie przykład dla całej branży w jakim kierunku powinna zmierzać narracja i dialogi w grach fabularnych. Jest wciągająca, nieprzewidywalna i po prostu świetna.


Michał Madej
Design Director

Deweloper z bardzo interesującym dorobkiem. Zaczynał właśnie w CD Projekt Red, gdzie pracował nad pierwszym Wiedźminem. Następnie przeniósł się do Techlandu, pomagając przy Call of Juarez: Bound in Blood czy Dead Island. Następny krok w karierze to Ubisoft i współpraca przy Far Cry 3 czy Far Cry Primal, a potem powrót do CDP Red.

Moja lista ulubionych gier roku 2016 jest subiektywna i mocno przypadkowa. Z braku czasu, lub czasem nastroju, nie dałem rady zagrać w oczywistych faworytów lub mocno rekomendowane przez przyjaciół tytuły jak Uncharted 4, Dishonored 2, Titanfall 2 oraz Factorio. Piszę więc tylko o tych grach, które ukończyłem - chyba najbardziej zwracam uwagę na „miłość” twórców do samej gry i odwagę, że nie bali się zaryzykować.

1. Rise of Tomb Raider - jestem fanem całej serii Tomb Raider. Obie nowe gry i dodatki ukończyłem w 100% „liżąc” wszystkie ściany, znajdując znajdźki i czyszcząc lokacje. Dla mnie Tomb Raider perfekcyjnie rozdziela uwagę między walką, eksploracją, logicznymi zagadkami oraz opowieścią. Poza tym uwielbiam „nową” Larę - to jedna z najfajniejszych postaci z gier, do bólu normalna i naturalna. Na szczęście nie zrobili z niej na siłę strzelającej dowcipami śmieszki, aroganckiej superbohaterki albo straumatyzowanej dziewczyny z problemami.

2. Doom - w starego DOOMa grałem nałogowo, dlatego reboot był niczym pierwszy papieros po 20 latach od rzucenia palenia. Wielki kudos dla id Software, że nie dali się zastraszyć „nowoczesnymi FPSami” i bez kompleksów wrócili do korzeni gatunku, który sami stworzyli. Tylko ja się trochę zestarzałem - „jedynkę” i „dwójkę” kończyłem „na najtmer” z samym pistoletem, tutaj zadowoliłem się „Hey, not too rough”. No i muzyka - prawdę mówiąc, nie wiem czy kiedykolwiek ktokolwiek zrobi lepszą muzykę do strzelanki!

3. Darkest Dungeon - najbardziej klimatyczna gra roku i gameplayowy odpowiednik crossfitu. Oczywiście pierwsze podejście było bolesne, cała ekipa oszalała i umarła - już myślałem, że to „nie jest gra dla mnie”, bo przecież nie mam czasu by się torturować, gram dla rozrywki i odpoczynku... Ale wróciłem i z wielkim zaskoczeniem dla samego siebie pokochałem tę grę. Bo jakże nie kochać totalnego absurdu „klasycznych RPGów” z cienką jak bibuła fabułą, ale pełną dobrodziejstw, takich jak nie wiadomo po co zbudowane labirynty z bezsensownymi potworami jak zmutowane szczury, ludzie-ośmiornice lub latające oczy.

4. World of Warcraft: Legion - wielki powrót „Króla” i zdecydowanie najlepsza iteracja nieśmiertelnego produktu. Można się spytać gdzie tu „miłość i odwaga” - bo oczywiście World of Warcraft to już stabilny i długotrwały związek, bezpieczna rutyna, która łatwo może skończyć się nudą i wypaleniem. Niemniej, Legion udowadnia, że ta gra nadal może zaskakiwać. Po pierwsze, nowa klasa Łowców Demonów - całkowicie odmienny model gameplayu, zerwanie ze statycznym „button-mashingiem” i postawieniem w dużo większym stopniu na umiejętności graczy. Po drugie, w końcu rewelacyjnie zaprojektowany główny loop rozgrywki - losowe i różnorodne „World Questy” wymuszają podróżowanie po najpiękniejszych jak do tej pory lokacjach w grze. Po trzecie, dodatek obiecuje ostateczną konfrontację z Legionem i pozbycie się demonów czyli wroga nr. 1 z uniwersum Warcrafta - jak sobie z tym poradzą i co będzie potem?

5. Oxenfree - zaskoczenie ostatniej chwili - bo już myślałem, że po tym roku będę miał zaledwie 4 tytuły, które mogę rekomendować bez wahania. Kolejny krok w sposobie opowiadania historii w grach, niby nic rewolucyjnego, bo wiele z tych elementów widzieliśmy w innych grach, ale tutaj wszystko razem genialnie współpracuje. Cała gra to w zasadzie typowa przygodówka „podejdź i użyj”, ale non-stop toczy się w tle rozmowa naszych towarzyszy. Gracz prawie nigdy nie traci wolności działania - może robić co chce, przerwać dialog idąc dalej, odpowiadać na pytania, włączać się do rozmowy albo tylko słuchać. Dialogi są świetnie napisane, historia interesująca, a relacje między bohaterami od początku „iskrzą” na wielu płaszczyznach.


Mateusz Piaskiewicz
Lead Level Designer

Ciekawy transfer. Jeszcze we ubiegłym roku Mateusz opisywał dla nas najciekawsze gry za oceanem, odpowiadają za projektowanie poziomów w studiu Treyarch w Santa Monica, znanym najlepiej z Call of Duty.

Zaczynał oczywiście dużo wcześniej. Dołączył do Techlandu w 2004 roku, gdzie także zajmował się lokacjami i środowiskiem - w Dying Light czy Dead Island.

Rok 2016 był bardzo ciekawy dla naszej branży. Powoli wracamy do gier, które nie traktują graczy niepoważnie, ale dostarczają prawdziwe wyzwania i dają graczom możliwość wyboru narzędzi oraz taktyk. Doom jest w tym przypadku wisienką na torcie, jeżeli chodzi o osiągnięcia na tym polu. W 2016 roku wydano ogromną liczbę gier, jak nigdy do tej pory. Tworzenie i publikowanie własnych gier jeszcze nigdy nie było tak proste. Tytuły AAA mają rosnącą konkurencję ze stron niezależnych studiów. Mając to na uwadze jestem ciekaw roku 2017: gier mniejszych i większych, ich sprzedaży i tego jak odbiorą je gracze. Tymczasem, oto moje ulubione tytuły 2016 roku:

Overwatch - Miejsce piąte. Gra wieloosobowa, w której nie czułem się jak worek do bicia. Czasy, w których grałem w Quake 3: Arena na Challenge ProMode Arena już dawno minęły i wiedząc to, obawiałem się czy dam radę. Koledzy mnie namówili i nie żałuję. Poszczególne postacie oferują ciekawe taktyki, tempo jest do ogarnięcia i nie wkurzam się aż tak bardzo, gdy dostaję serię w plecy, bo gra jest bardzo drużynowa. Moją ulubioną postacią jest Soldier 76, którym pełnię rolę mięsa armatniego :).

Rise of the Tomb Rider - Wiem doskonale czego oczekiwać po tej grze. Jeżeli szukasz okazji, by trochę postrzelać, poskakać i przeżyć porywającą przygodę, zagraj koniecznie. Tradycyjnie w sylwestra! ;)

Dishonored 2 - Miejsce trzecie. W porównaniu do poprzedniej części możemy więcej, działa to lepiej, wygląda lepiej i ogólne doświadczenie jest bardziej przystępne. Od części pierwszej się odbiłem. Bardzo chciałem ją polubić, ale frustracja spowodowana wykryciem mnie, bo wystawała mi stopa zza skrzynki nie pozwalała mi grać. Druga część jest o wiele lepsza, mechaniki rozgrywki są bardziej dopracowane, a doświadczenia o niebo lepsze. Premiera wersji PC miałą swoje problemy, ale po kilku patchach jest lepiej. To dobry czas na zakup tej gry i oddanie się dobrej zabawie.

Uncharted 4: Kres Złodzieja - Odkurzyłem moją konsolę dla tej gry. Część artystyczna powala dbałością o detal i bogactwem. Design jest bardzo prosty, ale solidny - ciężko jest w tej grze wkurzyć się, bo coś idzie nie po naszej myśli. Niektóre zagadki nie były trudne, ale długie tzn. największą trudnością było manipulowanie elementami zagadki, aby popchnąć fabułę dalej. Mimo to, gra pozostawia słodki posmak i powinno się w nią koniecznie zagrać.

Doom - Miejsce pierwsze. Jedna z nielicznych gier, które kupiłem kilka dni po premierze, pod wpływem namowy kolegów z pracy. Czysta frajda, świetne tempo, bardzo przyjemna i płynna rozgrywka. Słysząc o tej grze historie rodem z horroru (polecam obejrzeć film dokumentalny „DOOM Resurrected” na YouTube) byłem sceptycznie do niej nastawiony. Po pierwszych kilku minutach obawy poszły w kosz, gra jest świetna i chcę więcej. Szkoda, że nie ma dodatków do kampanii dla pojedynczego gracza.

Od lewej: Konrad Tomaszkiewicz, Mateusz Kanik, Michał Madej i Mateusz Piaskiewicz

*

Twórcy z 11 bit studios

Po ogromnym sukcesie This War of Mine, studio z Warszawy kontynuowało w tym roku rozwój udanej produkcji, przygotowując między innymi rozbudowane rozszerzenie The Little Ones, udostępnione razem z wersjami konsolowymi - PS4 i Xbox One.

Ruszyły już jednak prace nad kolejnym tytułem - Frostpunk. Produkcja reprezentuje popularny ostatnio gatunek survival. Jak sama nazwa wskazuje, akcja toczy się w mroźnych warunkach. Podobnie jak w poprzedniej grze, ważniejsze od zbieractwa i zarządzania surowcami będzie jednak podejmowanie trudnych decyzji. Zapowiada się ciekawie.

Zamiast jednej osoby, Paweł Miechowski ponownie poprosił kilku przedstawicieli ekipy 11 bit studios, by wskazali najlepsze w swojej opinii tytuły.

Karol Zajączkowski
PR & Marketing Manager

Najlepsze gry tego roku, aczkolwiek ciężko dawać im miejsca, bo wszystkie były super, więc po prostu wymienię.

Uncharted 4

Po mocno średniej trójce Uncharted wróciło do formy i czwórka jest godnym zamknięciem całej serii. Fajna historia, obłędna grafika i masa detali, którymi jaram się z punktu widzenia developera. Benchmark dla wszystkich gier gier akcji na jeszcze wiele lat.

Dishonored 2

To chyba najlepiej zdesignowana gra od wielu lat. Mechanika, grafika, historia - wszystkie elementy do siebie pasują i są w tym a nie innym miejscu zawsze z konkretnego powodu, a nie przypadku.

Oxenfree

Doskonały przykładek tego, że czasem mała gra może bardziej zapisać się w pamięci niż gry z okładek pism. Fajna historia i super narracja. Gdyby ta gra miała budżet AAA, to byłby to tytuł, o którym wszyscy mówią i grają.

Battlefield 1

Udany powrót do korzeni multiplayerowych FPS-ów. Tak jak od ostatnich Battlefieldów się coraz bardziej odbijałem (nie wspominając o CoD-ach), tak tutaj spędziłem niejedną godzinę i wciąż mi mało. Żadne lasery, drony i bajery, tylko klasyczna walka twarzą w twarz, z hukiem dział w tle. Do momentu zagrania nawet nie wiedziałem, jak bardzo mi tego brakowało.

Unravel

Gra, która po premierze szybko została zapomniana, a szkoda - bo dla mnie jest magiczna. I o ile nie kupuję głębokiego przesłania, które moim zdaniem słabo tam podano, to w warstwie wizualnej to jest majstersztyk i cieszę się, że takie rzeczy powstają. Każda minuta z padem w ręku była wyprawą do zupełnie innej krainy, a to rzadkość.


Rufus Kubica
Community Manager

Overwatch

Dzięki tej grze znowu zacząłem (choć nie nałogowo) grać w shootery, a to duże osiągnięcie! Blizzard znany jest z tego, że doprowadza wybrane gatunki do perfekcji - udało im się to osiągnąć również w przypadku Overwatcha. Niewiarygodna dbałość o szczegóły, sensowne, częste i klarowne aktualizacje, a to wszystko w świetnej, barwnej stylówce. Świetne multi dla PROsów i bardziej casualowych graczy.

Darkest Dungeon

Gry nigdy nie ukończyłem, bo w końcowym etapie staje się nieco grindfestowa - ale syndrom „jeszcze jednej tury”, a w tym wypadku raczej „jeszcze jednego podziemia” uruchamia się tu z ogromną mocą. Podobnie jak w XCOM-ie, popełniłem popularny błąd i nazywałem swoje postacie. Tylko po to, żeby wysłać je do ciemnych lochów, z których mogą nigdy nie wrócić. Nie wiem, po co mi to było, ale wiem, że wrócę po więcej.

Oxenfree

Jedna z większych niespodzianek roku. Oczekiwałem albo nudnego point'n'clicka albo jeszcze nudniejszego, pseudoartystycznego bełkotu. Dostałem wyborny tytuł ze świetnymi postaciami, dialogami, oryginalnym stylem graficznym, różnymi zakończeniami i muzyką, do której wracam bardzo często poza grą.

Starbound

Jestem wielkim fanem Terrarii, zrobiłem w niej niemal wszystko, co było do zrobienia, spędzając w pikselkowych światach ponad 200 godzin z przyjaciółmi. Od tego czasu bardzo brakowało mi czegoś nowego w tym stylu. Starbound wypełnił tę pustkę w mym sercu, oferując kolejne 100+ godzin rozgrywki.


Paweł Szyszka
Junior Game Designer

4. Doom 4 - bo muzyka napisana na gitarę obniżoną do tonacji dudnienia, w akompaniamencie baterii dział, podczas mordowania zastępów piekieł ich własnymi kończynami robi robotę.

3. Dark Souls 3 - za nowego pada, którego musiałem kupić, za powrót do Rivendell, za powtarzanie bossów szesnaście razy i rzucanie mi cegłą z napisem „Git Gud” w głowę. I za poczucie pustki, kiedy padł ostatni przeciwnik.

2. Battlefield 1 - niesamowicie wciągający, porządnie rozbudowany, trochę łatwiejszy do wejścia niż poprzednie odsłony. Najlepszy Battlefield od Bad Company 2. Cudowny feeling bycia przytłoczonym ostrzałem artyleryjskim. Symulator bycia zabitym przez snajpera, przejechanym czołgiem i uduszonym przez gaz musztardowy podczas chowania się w okopach.

1. Hyper Light Drifter - mokry sen designera, spójnie przemyślane mechaniki, przepiękna (TEN PIXEL ART!) grafika i gameplay wypolerowany na błysk. Zachwyciła mnie swoim światem i historią, opowiedzianą bez słów. Po pierwszym przejściu zostawia niedosyt, po NewGame+ niesamowitą satysfakcję. Mój indyczy wybór 2016, 10/10, przepyszny.


Aleksander Kauch
Lead Gameplay Programmer

Darkest Dungeon

Świeże spojrzenie na zwiedzanie podziemi (dungeon crawl) utopione w gęstym Lovecraftowskim klimacie, z prostym w zrozumieniu, ale bardzo wymagającym systemem walki. Dorzućmy do tego zarządzanie skromnymi zasobami, fajny system rozwoju postaci i świetny system szaleństwa. No i ta oprawa! Zdecydowanie jedno z najlepszych dzieci Kickstartera.

Dark Souls 3

Mimo że to już trzecia część w serii, formuła się nie wyczerpała. To wciąż niesamowita przygoda w świecie pełnym mroku, beznadziei i szaleństwa. Odświeżony system walki, sporo nawiązań do pierwszej części, a przede wszystkim zapadające w pamięć walki z bossami sprawiają, że „trójka” jest wspaniałym zwieńczeniem serii Dark Souls.

Doom

Nowy Doom to stary Doom, w nowej oprawie graficznej. To w sumie powinno wystarczyć jako rekomendacja, ale dla porządku wymienię: świetna grafika, szleńcze tempo rozgrywki, skoki, apteczki i hordy demonów rozdzieranych całym arsenałem broni. Ponadto - nie wiem ile jest gier, w których ścieżka dźwiękowa odgrywana jest na mieczu świetlnym, kosiarce i baterii artylerii, ale to jest jedna z nich.

Superhot

„To najbardziej innowacyjna strzelanina w jaką grałem od lat” - to oczywiście cytat, ale prawdziwy. Prosty pomysł - czas płynie tylko, gdy gracz się porusza - został sprawnie zrealizowany i podany w bardzo interesujący sposób. Zagrało wszystko: wyzwania, minimalistyczna grafika, klimat, a nawet potrafiąca zaskoczyć fabuła. Nic tylko grać.

Rim World

Mimo, że gra dopier weszła w early acces, jest to już teraz pełnoprawny produkt... I przez pełnoprawny rozumiem, że jest tu zawartości na trzy gry. Zarządzanie kolonią nie było tak przyjemne od czasu Dwarf Fortress. W sumie w Dwarf Fortress nigdy nie było przyjemne z powodu „grafiki” i sterowania. A tu jest i ładnie i wygodnie.

Od lewej: Aleksander Kauch, Karol Zajączkowski, Paweł Szyszka i Rufus Kubica

*

Nie jesteś zalogowany!

Utwórz konto ReedPop, dołącz do naszej społeczności i uzyskaj dostęp do dodatkowych opcji!

Powiązane tematy
O autorze
Awatar Daniel Kłosiński

Daniel Kłosiński

News Editor

Daniel współpracuje z Eurogamer.pl od początku istnienia serwisu. Obecnie zajmuje się głównie wiadomościami i tłumaczeniami Digital Foundry.

Komentarze